Dedykacja dla Madzi Piątkowskiej ^^
Pomimo tego, że już tutaj nie zaglądasz, pomogłaś mi przejść przez trudne chwile dla tego bloga...
Dziękuję Ci za to Madziu i mam nadzieję, że kiedyś tu wrócisz <3
________________________________________________________________
Promienie słońca, które przedzierały się przez fioletowe zasłony obudziły szatyna.Nie mógł się ruszyć, ponieważ brązowooka zasnęła wtulona w niego, a on nie chciał jej obudzić.Uśmiechnął się do siebie na myśl o wczorajszej nocy.Kiedy powiedziała mu, że go kocha, miał ochotę odtańczyć taniec szczęścia.Czekał na to tak długo, że przestał wierzyć, że to kiedykolwiek od niej usłyszy.Kocham cię.Niby to tylko dwa słowa, a potrafią wywołać u człowieka euforię.Zwłaszcza jeżeli chce się to usłyszeć.Spojrzał na nią po czym zaśmiał się cicho.Szatynka chrapała co raz głośniej.Pomimo tego wyglądała słodko.Jej włosy były poczochrane, a mimo to wciąż dodawały jej uroku.Jej zgrabny nosek, który lekko drgał również go rozbawił.Żałował tylko, że nie mógł zobaczyć jej oczu.Tych pięknych, dużych,koloru czekolady oczu, które znajdowały się pod nadal zamkniętymi powiekami.Nagle uniosły się, a kiedy szatynka spojrzała na niego, kąciki jej ust delikatnie uniosły się w górę.Chłopak odwzajemnił uśmiech, zakładając jej niesforny kosmyk włosów za ucho.
-Dzień dobry-wyszeptała kładąc rękę na jego policzku.
-Dzień dobry-odpowiedział.Delikatnie kciukiem zaczęła głaskać jego polik.-Jak się spało?-zapytał.
-Z tobą?Cudownie-wyznała.-Choć dużo nie pospałam-zaśmiała się, co również zrobił szatyn.-Kocham cię-powiedziała.
-Ja też cię kocham-odpowiedział po czym delikatnie zbliżył się i musnął jej usta.
-Masz dziś zajęcia?-zapytała.
-Tak, niestety tak-odpowiedział zrozpaczony.
-Dlaczego niestety?
-Po pierwsze, chciałbym spędzić ten dzień z tobą, a po drugie to zajęcia z Angelą i są dopiero o szesnastej, co znaczy, że będę z nią musiał spędzić czas, aż do dwudziestej.
-Z Angelą?Przecież ona cię podrywa!-powiedziała wściekła.
-Co ja mam zrobić?Mówiłem jej już, żeby się ode mnie odczepiła, ale wiesz, że mądrością to ona nie grzeszy.
-Ale ona ci się nie podoba prawda?-zapytała z nutką nadziei w głosie.
-Nie, nigdy mi się nie podobała i podobać nie będzie.Kocham tylko ciebie-wyznał posyłając jej uroczy uśmiech.
-Idę coś zjeść-powiedziała nagle.-Nie patrz-dodała chcąc podnieść się z łóżka, aby założyć koszulkę i spodnie.Szatyn odwrócił się, a wtedy ona pospiesznie ubrała się.
-Już, możesz-powiedziała.-Jak się ubierzesz to zejdziesz na śniadanie?-zapytała.
-Śniadanie?Jest już czternasta dwadzieścia dwa-zaśmiał się.
-Co?!O matko dlaczego mnie wcześniej nie obudziłeś?!-zapytała zdenerwowana.
-Bo też dopiero się obudziłem, jakieś pięć minut wcześniej od ciebie-wyjaśnił.
-Umówiłam się z Kathy na czternastą-powiedziała zmartwiona biorąc telefon do ręki.Pospiesznie wybrała numer do blondynki.
-Kathy?Przepraszam cię bardzo, że nie przyszłam, ale obiecuję, że będę za jakieś dwadzieścia minut okej?-Tak,tak wszystko ci wyjaśnię-dodała.Już ja widzę jak ona jej to wyjaśni-pomyślał szatyn.Te babskie pogaduchy.Kobiety potrafią opowiedzieć sobie o wszystkim z najmnjejszymi szczegółami.Zaśmiał się kiedy pomyślał jak będą ze sobą o tym rozmawiać.Kiedy brązowooka wyszła z sypialni, szatyn ruszył do łazienki, aby się odświeżyć po upojnej nocy.
-I co?-zapytała kiedy tylko Violetta usiadła na przeciwko niej.
-Co co?-zapytała zdziwiona.
-Jak to co?Powiedziałaś mu?
-A tak powiedziałam-wyznała obojętnie.
-I jak?
-A nic takiego się nie stało.
-O matko przespaliście się ze sobą!-krzyknęła zwracając uwagę wszystkich ludzi w kawiarni.
-Kathy!-skarciła ją szeptem szatynka.
-Przespaliście się ze sobą!-szepnęła podekscytowana.Dziewczyna zarumieniła się delikatnie.
-Może-zaśmiała się biorąc kolejny kęs sałatki do ust.
-I jak było?-zapytała ciekawa.
-Cudownie!-krzyknęła podekscytowana znów zwracając na siebie i Kathy uwagę ludzi w kawiarni przez co blondynka zaśmiała się.-Dziękuję Kathy-powiedziała brązowooka.
-Za co?-zapytała zdziwiona.
-Gdyby nie ty, nie,nie odważyłabym mu się tego powiedzieć-wyjaśniła.
-Nie ma za co.Naprawdę miło mi będzie patrzeć na was razem-uśmiechnęła się delikatnie do szatynki.-Czyli że przekonałaś go, żeby nie szedł na tą randkę?
-Tak, a właściwie to nie.
-Jak to?To on poszedł na tą randkę?
-Nie, nie poszedł.Po prostu nie było żadnej dziewczyny.Wymyślił ją po to, żebym była zazdrosna-wyznała.
-Że co?!-zapytała oburzona.-Co za świnia!-powiedziała zdenerwowana.
-To było przecież słodkie.Mój kochany głupek-zaśmiała się myśląc o zielonookim.
-Wiesz co?Nigdy jeszcze nie widziałam cię takiej szczęśliwej-wyznała blondynka.
-Bo to on sprawia, że jestem szczęśliwa.
-Padam z nóg-powiedział kładąc się obok szatynki na łóżku.
-Było, aż tak źle?-spytała.
-Było okropnie!Angela doprowadza mnie do szału!
-Nie denerwuj się już.Jesteś już w domu-powiedziała.-Ze mną-dodała koniecznie chcąc podkreślić to słowo.Brunet uśmiechnął się do niej po czym zbliżył się i kiedy już chciał ją pocałować, ona wyprzedziła go i namiętnie go pocałowała.Położyła się na nim nadal nie przerywając pocałunku.Usiadła okrakiem, aby ściągnąć koszulkę, szatyn widząc to postanowił jej pomóc i delikatnie chwycił skrawek materiału po czym ściągnął go z niej.
-Pragnę cię!-wyszeptała mu do ucha.Zielonooki uśmiechnął się do niej uwodząco.Nie poznawał jej, ale nie przeszkadzało mu to, że chciała się z nim kochać.W końcu on też tego chciał.Ściągnęła jego koszulkę i uśmiechnęła się na widok nagiego torsu szatyna.Złożyła na jego ustach kolejny, tym razem bardziej delikatny pocałunek.Chłopak odwzajemnił go w tym samym czasie masując jej plecy.Kiedy już miała ściągać jego spodnie, usłyszeli dzwonek do drzwi. -Cholera!-zaklęła pod nosem dziewczyna.
Niechętnie zeszła z zielonookiego i ubrała koszulkę po czym podała mu jego bluzę.
Poprawiła włosy i ruszyła na dół, aby otworzyć drzwi.
-Niespodzianka!-krzyknęli wszyscy na raz.
-Co wy tu robicie?-zapytała.
-To tak się wita gości?-zaśmiał się Federico.
-Przepraszam, nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało.Wejdźcie do środka-powiedziała otwierając szerzej drzwi.
-Dowiedzieliśmy się, że nie wyjechałaś więc postanowiliśmy cię odwiedzić-wyjaśniła Ludmiła.
-No i przy okazji Leona-zaśmiała się Francesca.
-No wiecie co?-powiedział oburzony Leon schodząc po schodach.-Siema Leon!-krzyknął Broduey i Marco.
-Napijecie się czegoś?-zapytała szatynka.
-Tak chętnie-powiedziała Camila.
-Kawa, herbata?-zapytała dziewczyna.
-Herbata-odpowiedzieli.
-Pomogę ci-oznajmił szatyn i ruszył za nią do kuchni.Brązowooka otworzyła górną szafkę i wyciągnęła z niej herbatę.
-Mam taką ochotę na ciebie-szepnęła szatynka.
-A ja na ciebie.Nawet nie wiesz jaką-szepnął obejmując ją od tyłu.Delikatnie musnął jej szyję, przez co dziewczyna uśmiechnęła się.Poczuła się taka zrelaksowana.Czuła swobodę, coś czego nigdy nie mogła poczuć w obecności Diego.
-Słuchajcie Marco jed-nie dokończyła Włoszka, kiedy zobaczyła ich razem zaczerwieniła się.-Przepraszam-szepnęła i powoli wycofała się z pomieszczenia.
-Fran!-krzyknęła Violetta i pobiegła za nią.
- Jesteście razem?-szepnęła podekscytowana.
-Możesz na razie nic nie mówić reszcie?-zapytała.
-No jasne,powiecie kiedy będziecie na to gotowi-szepnęła.-Ale opowiesz mi wszystko?-zapytała z nutką nadziei w głosie.
-No raczej, że ci opowiem.Kiedy masz czas?
-Pojutrze?
-Pojutrze.O której godzinie?
-O 15:00?
-Okej, to jesteśmy umówione.Jak weszłaś do kuchni to zaczęłaś coś mówić-dodała szatynka.
-A tak, Marco chce jednak kawę, nie herbatę-wyjaśniła po czym ruszyła do salonu.Dziewczyna wróciła do kuchni, gdzie Leon nadal robił napoje.Kiedy oboje spojrzeli na siebie wybuchnęli niekontrolowanym śmiechem, który mogli dosłyszeć nawet przyjaciele znajdujący się w salonie
-Dobranoc-powiedziała kładąc się obok niego na łóżku.
-Dobranoc-odpowiedział i delikatnie musnął jej usta.Dziewczyna okryła się kołdrą i postanowiła spróbować zasnąć jednak na marne.Była zmęczona, bardzo zmęczona jednak jedna myśl cały czas nie mogła opuścić jej umysłu.To, że nie powiedziała Leonowi o tym, co stało się kiedyś.O Diego, o tym, że to on ją zmusił do tego, aby wyjechała.Coś, jakaś siła powstrzymywała ją przed tym,głos w jej głowie mówił, aby spróbowała o tym wszystkim zapomnieć, aby zaczęła nowe życie.Tylko czy o tym da się zapomnieć?Poczuła nagle, że ktoś otulił ją mocno, sprawiając, że poczuła się bezpiecznie.Tylko w jego ramionach się tak czuła.Tylko jego głos mógł ją uspokoić.Nikt inny tego nie potrafił.Nawet Fran,Cami,Lu,Naty i Kathy.Odwróciła się i wtuliła w niego jak w pluszowego misia.
-Wiesz, co jest pojutrze?-zapytał.
-Wtorek.
-Data?
-14 luty?
-Tak.
-O cholera walentynki!-zdenerwowała się na samą myśl o nich.Wiedziała, że musi coś kupić Leonowi.W końcu to on był jej jedyną na całym świecie walentynką.
-Tak, walentynki.Zapraszam cię na randkę-powiedział.Szatynka uśmiechnęła się do niego, a on to odwzajemnił.
-Nie mogę się doczekać-powiedziała po czym mocniej wtuliła się w niego i udała do krainy Morfeusza.
_______________________________________________________________________________
Witajcie! <3
Przepraszam,przepraszam,przepraszam!
Wiem, że bardzo długoooo nie dodawałam rozdziału na żadnym z blogów, ale po prostu nie miałam do tego głowy.
Obiecuję, że to już się nie powtórzy! ^^
Jak widzicie Leonetta jest happy!
Nie cieszcie się tak :D
Już niedługoo coś się wydarzy i wszystko znów się posypie :(
A co do ostatniego koncertu Violetta Live w Polsce:
O matko to jest nie do opisania jak bardzo chciałam tam być...
Ale od mojej miejscowości do Łodzi jest trochę dalekooo :(
A poza tym aktualnie nie posiadam takiej kwoty na bilet...hmmm chyba czas pomyśleć nad jakąś pracą na lato :)
Jestem dumna z polskich fanek!Akcje, które zrobiły były niesamowite!Cieszę się, że Tini i reszcie spodobały się i wzruszyły ich...Na pewno nie zapomną o naszym kraju! :D
Poza tym jest nadzieja jeszcze, że pojadę na koncert do Krakowa ^^
Okej, nie będę się tak rozpisywać.
Życzę miłego czytania! :D
Pozdrawiam! ^^
Tini Blanco <3
Świetny. Nie mogę się doczekać kolejnego
OdpowiedzUsuńNo nareszcie! Czlowiek od zmyslow odchodzi "a moze cos jej sie stalo?" Ale jestes^^ wiec ok :) jesli chodzi o rozdzial to swietny, ale jak na ciebie to braklo mi tu troche akcji , ale moze tylko ja jestem fanka watku kryminalnego, albo moze dlatego ze zdradzilas mi troszeczke dalsza akcje i nie moge sie doczekac. Takze tego. No. Mam nadzieje na szybki wielki powrot pana -D. Kocham :*
OdpowiedzUsuńŚwietny, świetny :) Dopiero wczoraj odkryłam tego bloga i nadrobiłam wszystkie rozdziały! Są bardzo wciągające. V musi powiedzieć Leonowi o tym wszystkim.... Pozdrawam ;)
OdpowiedzUsuńS.W