wtorek, 7 października 2014

Rozdział VII

Leon
-Siema stary.Czemu nie ma cię dziś w studio?-zapytał.
-Dzwoniłem do Pablo, że źle się czuję-odpowiedział zaspany szatyn.
-A,no bo wiesz, tutaj wszyscy od zmysłów odchodzą-wyjaśnił.
-Niby kto?-zapytał ciekawy.
-Angela,Violetta,Kathy,Violetta.-powiedział koniecznie chcąc podkreślić imię szatynki.
-Federico.-powiedział.
-Le
-Pa-przerwał mu i rozłączył się.Uśmiechnął się jednak uświadamiając sobie, że szatynka martwi się o niego.Jednak po chwili stwierdził, że to niedorzeczne, bo niby dlaczego miałaby się martwić?Z drugiej strony, może jednak czuje się jak jego przyjaciółka i dlatego się martwi.Nie, Fede pewnie zmyśla-pomyślał zielonooki.
Życie z Violettą.Jakby ono wyglądało?Czy nadal bylibyśmy razem gdyby wtedy nie zerwała ze mną?No, ale przecież mnie nie kocha.Sama mi to wtedy powiedziała, więc nie ma o czym myśleć.Nawet gdybyśmy się wtedy nie rozstali to i tak to nie byłaby miłość.Przynajmniej nie z jej strony.No, bo przecież ja ją kochałem.Nadal ją kocham i kochać będę.Pięknie wygląda.Zawsze tak wyglądała, ale teraz gdy zmieniła kolor włosów wygląda jeszcze piękniej.Ile razy można użyć słowa pięknie?W jej przypadku?W nieskończoność.Dziś ma zajęcia z Angelą.Jestem ciekaw co tam się wydarzy.Wolę o tym nie myśleć.Szatyn zaśmiał się i zamknął oczy udając się do krainy snu.
-Ja Leon Verdas biorę Ciebie Violetto Castillo za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
-Ja Violetta Castillo biorę Ciebie Leonie Verdasie za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
-Załóżcie obrączki.
-Violetto Castillo przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
-Leonie Verdasie przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

-Teraz możesz pocałować pannę młodą-powiedział ksiądz, a ich usta złączyły się w delikatnym pocałunku.
Szatyn obudził się.Zbyt piękne by było prawdziwe-pomyślał.Ślub z nią, jego największe marzenie.Mieliby gromadkę dzieci i byliby szczęśliwi.Jednak los chciał inaczej.Wyglądała tak pięknie.Jak księżniczka.Wyglądała na szczęśliwą, a przecież mnie nie kocha.Czy sny pokazują to, co chcemy widzieć czy to, co nigdy się nie wydarzy, albo jeszcze inaczej.Może pokazują to co się wydarzy?Nie, nie przecież nie jestem jakimś prorokiem, skąd miałbym to wiedzieć.Nie mam proroczych snów.Matko jak ja ją kocham.Dlaczego nie mogę kochać tak, no nie wiem na przykład Kathy.Nie to nie możliwe.Kathy jest piękna,mądra, ale jest tylko i wyłącznie moją przyjaciółką.Nikim więcej.Ja kocham Violettę.Moją Violettę.No już nie moją, ale jednak Violettę.Już zapomniałem.Zapomniałem jaki smak mają jej usta.Dlaczego w śnie tego nie czułem?Już nigdy nie poczuję?Nie ma nawet najmniejszej szansy na to?Jej uśmiech był delikatny i taki, taki słodki.Co ja mówię przesłodki.Najsłodszy na świecie.Czy ja kiedykolwiek będę mógł o niej zapomnieć?
Violetta
-Jestem Violetta.Miło mi-powiedziałam do Angeli.No, bo w sumie pomyślałam,że wypadałoby się przedstawić.W końcu mamy razem pracować.Jednak ona stała nadal bawiąc się czerwonymi paznokciami.Były takie zadbane.Spojrzałam na swoje.Był nie pomalowane, nie zadbane.Schowałam ręce za plecy.O czym ja myślę?-Jestem Violetta, a ty pewnie Angela?-zapytałam ponownie uśmiechając się.Już myślałam, że wyciąga do mnie rękę, jednak ona wyciągnęła z kieszeni telefon i odeszła na drugą stronę korytarza.Aha, okej, ja nic nie mówię, ona wcale nie jest ani trochę dziwna.-przypomniałam sobie scenę z dzisiejszych zajęć.To był koszmar.
-Violetta!-krzyknął Diego.
-Tak?-zapytałam.
-Wołam cię od dziesięciu minut!-powiedział wchodząc do sypialni, gdzie przebywałam.
-Przepraszam-powiedziałam,jednak on uderzył mnie.Złapałam się za obolałe miejsce.
-Nie przepraszaj szmato!Wołałem cię, a ty nie przyszłaś, więc masz za swoje-powiedział i popchnął mnie.Wyszedł z sypialni.Ruszył do gabinetu.Ja wyszłam z sypialni i wyciągnęłam telefon.Nie chcący nacisnęłam jednynkę. Wyświetliło mi się zdjęcie Leona.No tak, mam go na szybkim wybieraniu.Piękne to zdjęcie.Jest na nim taki słodki.Co?!Ja do niego dzwonię?!O boże Violetta rozłącz się,błagam rozłącz się.
-Halo,Violetta?-odezwał się.Za późno.
-Ttak,tak to ja-odpowiedziałam jąkając się, jak to mam w zwyczaju.
-Stało się coś?-zapytał zaniepokojony.
-Nie, nie tylko ten,yyy, no chciałam spytać czemu cię dziś nie było w studio?-wybrnęłam.
-Źle się czuję-odpowiedział.Co?!Może potrzebuje pomocy?!Może jest poważnie chory?!Źle się czuje, więc dlaczego przy nim nikogo nie ma?!
-Halo jesteś tam?-zapytał Leon.
-Tak,tak-odpowiedziałam.
-Przepraszam ,ale jestem zdenerwowana po zajęciach-powiedziałam.
-Z Angelą?-zapytał.Wyczułam, że się uśmiechnął.
-Tak.Muszę kończyć.Do zobaczenia-powiedziałam i czekałam,aż się rozłączy.Jednak on też chyba na to czekał, bo nie zamierzał się rozłączyć.Słyszałam jego oddech w słuchawce.Nie, ja się nie rozłączę.Niech on się rozłączy.Nagle poczułam silne uderzenie.Spadłam ze schodów. Przed oczami miałam tylko ciemność. Ostatnie, co słyszałam to  głos Leona w słuchawce krzyczący Violetta!
Francesca
-Co tam się tak długo dzieję?!-zapytałam męża.Byłam zdenerwowana.Nikt nie chciał nam powiedzieć co dzieję się z Vilu, bo nie jesteśmy jej rodziną.Przecież nie ma tu jej rodziny.Diego wyjechał na cztery tygodnie do Sevilli  w sprawach służbowych.Przynajmniej tak mi powiedział, gdy do niego zadzwoniłam.
-Fran spokojnie-powiedziała Cami, ktłra była obejmowana przez Brodueya.Byli z nami również Maxi,Naty,Fede i Lu.Wszyscy byli.No prawie.
Po chwili zobaczyliśmy Leona.Biegł.Matko jak on musi się o nią martwić.Sam jest chory, a przyjechał do szpitala, bo coś jej się stało.W takich momentach myślę sobie jaki ta nasza Vilu popełniła błąd zostawiając Leona.
-Co z nią?Gdzie ona jest?-pytał zdenerwowany.
-Lekarze nie chcą nam nic powiedzieć-powiedział Marco.Po chwili przyszedł lekarz.
-Co z nią?-zapytałam podchodząc do niego.
-Jest pani kimś z rodziny?-zapytał.
-Nie, jestem jej przyjaciółką-powiedziałam.
-Niestety informacji mogę udzielić tylko jej najbliższej rodzinie-powiedział.-Czy ktoś z państwa jest rodziną pani Violetty Castillo?-zapytał kierując swoje słowa do moich przyjaciół.
-Ja-odezwał się nagle.Odwróciłam się.Głos należał do Leona.Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem jednak zrozumiałam na czym polega ich plan.
-Kim pan jest?-zapytał go.
-Mężem-odpowiedział pewny.Ja na przykład  nie umiałabym skłamać.Nie jestem dobrą aktorką.
-Dobrze niech pan wejdzie do mojego gabinetu-powiedział wskazując ręką na drzwi gabinetu.Leon wszedł.Rozmawiali bardzo długo, aż w końcu Leon wyszedł.
-Co z nią?!-zapytaliśmy jednocześnie.
-Jest w stanie krytycznym-powiedział.-Ta noc będzie dla niej decydująca-dodał jakby sam w to nie wierzył.Chłopaki niby nie płaczą, a ja widziałam, że on ledwo się powstrzymuje.Wyszedł ze szpitala smutny, przygnębiony.Zaczęłam płakać.Nie chcę nawet myśleć o tym, że mogłabym stracić Vilu.
Co jej się stało?Jak to się stało?Podobno znaleźli ją leżącą zaraz pod schodami.Ktoś anonimowy wezwał karetkę.Tylko jak ten ktoś ją zobaczył?
Leon
Stay with me-piosenka od autorki.
Nie mogę jej stracić.Nie, nie ma takiej opcji.Ja, ja ją kocham.Kocham ją cholera.Tak cholernie tęsknie.Ona nie może umrzeć. Jest ostatnią osobą, która trzyma mnie przy życiu.Nie może mnie zostawić.Jest moim aniołem.Najpiękniejszym na świecie.Nie chcę jej stracić.Nie mogę.Dlaczego jej się to stało?Gdy dojechałem do jej domu nikogo tam już nie było.Dlaczego ona?Ona nie może umrzeć do cholery!Dlaczego to nie mogę być ja?!Ona na to nie zasługuje.Otarł łzę spływającą po moim policzku.Postanowił wrócić do szpitala.Zostać z nią.W szpitalu nie znalazł Francesci,Marco,Camili,Brodueya,Federico,Lu,Maxiego ani Naty.Lekarz wyjaśnił mu, że pojechali po jej rzeczy i zaraz wrócą.Gdy zobaczyłem ją podpiętą do tych wszystkich maszyn coś we mnie się złamało.Leżała tam.Sama.Wyglądała jakby spała.Oddychała, ale bez pomocy maszyn nie udałoby się jej to.
-Dasz radę,jesteś silna-mówił do niej, choć wiedział, że go nie usłyszy.-Proszę cię nie zostawiaj mnie.Nie odchodź-zaczął płakać.Nie ukrywał swoich łez.Było ich co raz  więcej.
-Vilu proszę cię.Nie możesz mnie zostawić.Nie możesz.Zostań z nami.Ze mną.Proszę cię Vilu.Nie możemy cię stracić.Ja nie mogę.Vilu zostań.Jesteś silna, zawsze byłaś.Zawsze dawałaś sobie radę.Złapał ją za rękę.Była ciepła.Delikatnie założył jej włosy za ucho.-Vilu zostań proszę,błagam nie zostawiaj mnie-powiedział.-Kocham cię-dodał i czule pocałował ją w policzek.
_______________________________________________________________________________
Hello! <3
Tak, tak zgadza się dodałam rozdział.
Przepraszam, że tak późno, ale wiecie szkoła,laptop w naprawie, a wiecie jak to jest ze starszymi siostrami.Moja nie chciała mi dać skorzystać ze swojego, ale w końcu ją ubłagałam.
Tak prezentuje się kolejny rozdział.
Życzę miłego czytania!<3
Pozdrawiam!<3
Tini Blanco<3

4 komentarze:

  1. Aaaaaaa. Zajebisty rozdział. ;*
    Zajmuje miejscówkę. Wrócę nie długo;*
    Te amo
    Madzialena <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiec powracam. XD
      Kurde no znowu to robisz.
      Znowu dajesz nam tak zajebisty rozdział.
      Początkowa perspektywa Leona.
      Biedactwo -,-
      Przez tyle lat tak strasznie cierpiał.
      Ale wciąż ją kocha.
      Po tym ile wycierpiał, wciąż ją kocha.
      Kurde, oni muszą być razem.
      To niesamowite.
      Tak bardzo kogoś kocha.
      Obydwoje cierpią.
      Jednak nadal chcą być przyjaciółmi.
      To pokazuje jak bardzo zależy im żeby chociaż rozmawiać czy przebywać z sobą.
      To naprawdę cudowne.

      Ślub w snach .
      Piękny ...
      Taki romantyczny.
      Aż miałam ciary. XD
      Czemu to nie mogla być prawda???

      Violetta i Angela razem na zajęciach.
      Myślałam że ona coś odwali. Na przykład palnie coś że Leon to jej chłopak albo coś takiego.
      Viola ma na szybkim wybieraniu Leosia ^.^
      A tak w ogóle ona się o niego martwiła.
      Ja pierdole Diego jak on mógł to zrobić. !?!?!?
      Mie dosyć że jest katem to jeszcze zepchną ją ze schodów.
      Dla mnie facet który uderzy kobietę to nie facet. Zero szacunku do takich osób. -,-

      Biedna Viola.
      Tak strasznie cierpi.
      Ale rozłączyć pierwsza sie nie chciała. ;P

      No i najcudowniejsza końcówka na świecie.
      Leoś mąż Violu.
      No przecież wzięli ślub w śnie. I to jaki piękny. Szkoda że przysięgi nie było. W Twoim wykonaniu pewnie bym się poryczała, taka by piękna była.
      Wszyscy martwią sie o Viole a Leoś najbardziej.
      Chory przyleciał do lekarza.
      Stay witch me. <3 Kocham tą piosenkę.
      Jest piekna.
      Właśnie słucham radia i to leci. ;3

      A tak przy okazji to fajnie że dajesz piosenki, które świetnie pasują do rozdziału.
      Nadają taki... Klimat.
      Gdy to czytałam włączyłam właśnie Stay witch me i to cudownie to brzmiało.
      Ciarki były.
      Oczy się przeszkliły.
      No i chyba o to chodzi w opowiadaniu, wczuć się i przeżywać każdą emocje co bohater.
      A właśnie Twój zajebisty styl zapewnia nam bombę emocjonalną.
      Czytając Twoje rozdziały zapominam o całym świecie i o wszystkich problemach.
      I za to strasznie Ci dziękuję. ;*
      <3.
      Podsumowując rozdział zajebiaszczy.
      No ale czy na twoim blogu pokazał się kiedyś nie zjebiaszczy??? Nie. Wiec o czym ja tu pisze.!?

      Jeszcze raz strasznie przepraszam za to że dopiero teraz komentuje.

      Rozdział naprawde cudowny. ;*
      Kocham twojego bloga.
      Kocham kocham kocham!!!!!!
      Kkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkooooooooooooooooooooooooccccccccccccccccccccccccccchhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaammmmmmmmmmmmmmmm
      <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3

      Następny rozdział skomentuje albo późnym popołudniem.
      Albo wieczorem.
      Ale skomentuje. ;*


      Te amo
      Madzia <3

      Usuń
  2. Hej, wiem że czytałaś moje opowiadanie ale nie udało mi się i już go nie kontynuuję :) Piszę nowe, więc zapraszam prolog i rozdział 1 już jest! www.wygrac-wyscig.blogspot.com :*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno wpadnę kochana <3
      Pozdrawiam! <3
      Tini Blanco<3

      Usuń

Example 3