niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział II

Leon
-Zamknij się!-krzyknąłem na dźwięk budzika, który chciał za wszelką cenę zwlec mnie z łóżka.Po dwóch minutach postanowiłem podnieść się, bo nie chciałem spóźnić się do pracy.Włożyłem kapcie i poszedłem do kuchni, gdzie otworzyłem lodówkę wyposażoną w dwa jajka,pomidora,mleko,masło i śmietanę.Kurde zapomniałem wczoraj zrobić zakupy.No, ale cóż dobry kucharz zawsze coś wymyśli.Ja nie mówię, że umiem gotować, ale nie jestem najgorszy w te klocki.Wyciągnąłem jajka i resztę potrzebnych produktów i zacząłem smażyć moją słynną jajecznicę z pomidorami, a właściwie z jednym.Spojrzałem na zegarek mieszając jajecznicę łyżką.Była 7.25.Mogłem spokojnie spożyć posiłek nie spiesząc się.Po chwili moja słynna jajecznica była już gotowa.Nałożyłem ją na talerz i usiadłem przy stole.Zacząłem dłubać widelcem w jedzeniu.Nie miałem apetytu, ale po mimo tego musiałem coś zjeść.Moje życie jest monotonne.Budzę się, jem śniadanie,idę do studia,wracam do domu,jem kolację i idę spać.No i w między czasie jem coś w studiu, ale nie zawsze.Moje życie na zawsze straciło sens kiedy powiedziała, że mnie nie kocha.Jak można kogoś tak oszukać?Przecież to niemożliwe.Ja czułem, że to co było między nami to nie było zwykłe zauroczenie czy przelotna znajomość.Czułem, że ona mnie kochała.No, ale cóż widocznie nie.Minęło 5 lat, a ja nadal dzień w dzień myślę tylko o niej.Nie umiem zapomnieć.Nie chcę zapomnieć o tak wyjątkowej osobie jak ona.Moi przyjaciele mówili, że nie była mnie warta, żebym znalazł sobie kogoś innego, ale ja nie chcę.Kocham ją i tylko ją.Czy to możliwe po tym co mi zrobiła?.Czy to możliwe kochać osobę, która tak bardzo cię zraniła?Próbowałem umówić się z kimś innym, ale nie wyszło.Dziewczyna miała na imię Mandy.Była ładna, zgrabna, ale był jeden problem.To nie była Violetta.Poszliśmy do kina, ale rozmowa nie za bardzo nam się kleiła, a gdy ona próbowała mnie pocałować po prostu nie mogłem tego zrobić.Powiedziałem jej, że na pewno kogoś sobie znajdzie, ale to nie będę ja.Odprowadziłem ją do domu i więcej się już nie spotkaliśmy.Już później  nigdy nie próbowałem znaleźć sobie kogoś.Wiedziałem, że to się po prostu nie uda.Po zjedzeniu śniadanie wstałem ubrałem się i wyszedłem z domu.Zamknąłem drzwi sprawdzając cztery razy czy na pewno są zamknięte.Taka moja mała mania.Słońce świeciło mi po twarzy,ale przyzwyczaiłem się do tego.Można było powiedzieć, że było to przyjemne.Drogę do studia znałem na pamięć.W końcu pracuję tam 3 lata.Gdy miałem 22 lata Antonio zaproponował mi pracę tam jako nauczyciel tańca.Wraz ze mną pracuje Angela.Ma 24 lata jest tylko o rok starsza od mnie.Strasznie mnie wkurza.Przystawia się do mnie pod pretekstem.Mówiłem jej już ponad tysiąc razy, że między nami nic nie będzie.Ale ona non stop upiera się, że na pewno mi się podoba, i że ja zobaczę, że pomiędzy nami pojawi się wielka, nieskończona miłość.Tak na pewno.Raz pokazała mi album naszej rodziny.Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że ona jest psychicznie chora.O matko!Pracuję z wariatką!Ma blond włosy i niebieskie oczy, ale jest jeden problem.ONA NIE JEST VIOLETTĄ!To wszystko mnie przerasta.Gdy dotarłem do studia pierwsze co rzuciło mi się w oczy to właśnie Angela.Nie tylko nie to.Nie patrz w tą stronę.Błagam cię nie patrz w tą stronę!Szlak!
-Leeonnn!-krzyknęła podbiegając do mnie i rzucając się na mnie.Jak najszybciej wyrwałem się z jej uścisku.-Jak dobrze cię widzieć Leoś-powiedziała z tą swoją denerwującą słodkością.I jeszcze mówi do mnie Leoś!Nienawidzę kiedy tak ktoś do mnie mówi wtedy przypomina mi o niej.-Chodź przedstawię cię komuś!-krzyknęła ciągnąc mnie za rękę i prowadząc  w stronę jakiegoś faceta.-Dzień dobry-powiedziałem do niego.
-Dzień dobry-odpowiedział mi z uśmiechem.-Angela dużo opowiadała mi o panu.-dodał.O boże!Powiedz mi, że  nie jesteś jej ojcem!
-Jestem jej ojcem-powiedział.Tylko nie to-pomyślałem.-Chciałbym pana zaprosić do nas na kolację.Angela przyjeżdża na weekend więc może by pan wpadł?Moja żona świetnie gotuje-powiedział zadowolony.
-Bardzo przepraszam, ale mam już plany na ten weekend-skłamałem.
-Oh!To wielka szkoda!-powiedział z rozżaleniem.
-Tak naprawdę wielka-powiedziałem chociaż w środku skakałem z radości, że nie muszę nigdzie iść.
-Przepraszam, ale mam bardzo ważne spotkanie służbowe.Do widzenia-powiedział.
-Do wiedzenia-powiedziałem, ale miałem ochotę powiedzieć 'Do nie wiedzenia'.
Ściągnęła ojca po to aby mnie poderwać.Oglądałem już wiele filmów, w których córki podrywają w ten sposób facetów.Zapraszają ich na kolację do siebie, a ich ojciec załatwia ci pracę i robi z ciebie takiego pupilka.Oni myślą, że jestem taki głupi.Fakt jej ojciec jest szychą, ale mi wystarczy moja praca w studiu.Wszedłem do pokoju nauczycielskiego, gdzie był również mój przyjaciel Federico.Federico uczy śpiewu.Ma naprawdę świetny głos.Przyjaźnimy się już od lat.
-Siema Fede-powiedziałem z uśmiechem.
-Leon jak dobrze cię widzieć!-krzyknął odwzajemniając uśmiech.Co oni mają z tym jak dobrze cię widzieć?Nie wiedzieliśmy się tylko dwa dni.Cały weekend, a oni zachowują się jakbyśmy nie widzieli się co najmniej 4 lata.-A co ty masz taką minę?Angela?-zapytał z rozbawieniem.Popatrzyłem na niego z miną
'Głupie pytanie'.
-Dlaczego nie chcesz dać jej szansy?-zapytał z udawaną powagą.
-Po pierwsze to wariatka.Po drugie to wariatka.I po trzecie to. -nie jest Violetta?-dokończył znając odpowiedź.Kurde!Jak on dobrze mnie zna.Pomagał mi gdy się załamałem.Ale wolę o tym nie wspominać.-Fede błagam nie mów mi, żebym o niej zapomniał!Ja nie umiem!-krzyknąłem lekko zdenerwowany, a raczej zirytowany.
-Nie powiem ci tego, bo wiem jak się czujesz.-powiedział spokojnie.
-Nie właśnie, że nie wiesz!-krzyknąłem, ale po chwili opamiętałem się.-Przepraszam-powiedziałem spokojnie.
-Leon zawsze będę przy tobie.Jesteś moim najlepszym przyjacielem, a przecież przyjaciele muszą się wspierać.Byłem przy tobie wtedy i jestem teraz.-powiedział, a ja już całkowicie się uspokoiłem.
-Dzięki stary-powiedziałem z uśmiechem.
-Tylko nie spóźnij się na swoje zajęcia-powiedział ze śmiechem.-Angela czeka-dodał i wyszedł.Poszedłem do szatni, gdzie przebrałem się, a raczej próbowałem przebrać do póki nie weszła Angela.
-Co ty tu robisz?!-zapytałem zdenerwowany.
-Przyszłam zobaczyć czy jesteś już gotowy-powiedziała uśmiechając się ,a ja pomyślałem sobie: Leon uspokój się.Dasz radę.
-Mogę się przebrać?-zapytałem po chwili niezręcznej ciszy.
-Tak nie krępuj się-powiedziała nadal stojąc obok mnie.
-Możesz wyjść?-spytałem z nadzieją, że posłucha i bez żadnych głupich iluzji po prostu wyjdzie jednak myliłem się.
-Leoś daj spokój.Przecież ja sobie tu tylko postoję i popatrzę-powiedziała z tą swoją znienawidzoną przeze mnie słodkością.
-Proszę cię żebyś wyszła!-powiedziałem zdenerwowany.
-Oj dobrze!Nie stresuj się!Złość piękności szkodzi!-powiedziała z udawaną złością i wyszła.Ja już z nią nie wytrzymam.Przebrałem się w końcu i ruszyłem do sali, gdzie miały odbyć się zajęcia.Gdy przyszedłem uczniowie rozgrzewali się już, Angela rozmawiała przez telefon.Ja pytam jakim prawem zatrudnili ją w tej szkole?!
-Koniec rozgrzewki-powiedziałem, a oni westchnęli.Widać, że też mieli już dość.-Na ostatnich zajęciach ćwiczyliśmy układ do piosenki Hoy somos mas-powiedziałem.To ja wybrałem tą piosenkę.Mogę wtedy słuchać jej cudownego,anielskiego głosu.-Może przedstawi go nam Ally?-spytałem niską brunetkę z blond pasemkami.
Ally nic nie powiedziała tylko wyszła na środek, a ja puściłem muzykę.Zatańczyła bezbłędnie jak zawsze.Na koniec dostała ogromne brawa.Oczywiście od Angeli nie, bo ona była zajęta swoim telefonem.Jak zawsze.Przez resztę zajęć ćwiczyliśmy nowy układ, który ułożyli uczniowie.Widać, że naprawdę się starają i ciężko pracują.Z tego co słyszałem na lekcjach muzyki również idzie im świetnie.Gdy przebrałem się wyszedłem ze studia.W drodze do domu wyciągnąłem telefon i puściłem sobie moją ulubioną piosenkę A Drop In The Ocean.Po 20 minutach byłem już w domu rzuciłem się na kanapę i włączyłem telewizor.Za 10 minut miał iść mecz.Real Madryt-Fc Barcelona.Nie miałem nic ciekawszego do roboty więc postanowiłem go obejrzeć.Nagle ktoś zapukał do drzwi.Podszedłem i otworzyłem je.Moim oczom ukazała się uśmiechnięta od ucha do ucha Francesca.
-Co ty tutaj robisz?-zapytałem ze zdziwieniem.
-Cześć ja też bardzo się cieszę, że cię widzę-powiedziała z ironią w głosie.
-Cześć Francesco!Jak ja się cieszę, że cię widzę!Co ty tu robisz?-powiedziałem tak jak chciała zadając na końcu to samo pytanie.
-Przyszłam cię odwiedzić.Czy to takie dziwne?-spytała z irytacją.
-Nie po prostu zdziwiłem się gdy cię zobaczyłem.Miałaś już więcej się do mnie nie odzywać i nie przychodzić do mnie-powiedziałem zgodnie z prawdą.
-Leon posłuchaj mnie.Wiem, że wtedy przechodziłeś ciężki okres i byłeś nie do wytrzymania, a mi po prostu puściły nerwy.Przyszłam, bo chciałabym to naprawić.Przepraszam, że wtedy tak łatwo się poddałam i przestałam przychodzić, ale po połowie sesji ty zacząłeś rzucać krzesłami-powiedziała i spuściła głowę w dół.Tak Francesca jest psychologiem.Gdy Violetta wyjechała ona mi pomagała to przeboleć.
-Ej!-powiedziałem.-Popatrz na mnie-dodałem potem i podniosłem jej podbródek.-To ja powinienem cię przeprosić.To wszystko moja wina.Wtedy przestałem nad sobą panować-mówiłem.Ona zaczęła płakać.
-Nie płacz-powiedziałem i starłem łzę płynącą po jej policzku.
-Nie płaczę-powiedziała przez uśmiech.-To przez te cholerne hormony-dodała płacząc.No tak Francesca jest w 6 miesiącu ciąży z Marco.Na prawdę bardzo się kochają.Zazdroszczę im tego.Ostatnio kłócili się o imiona dla dzieci.To będą bliźniaki.Nie chcieli poznać płci więc lekarz powiedział im tylko, że to bliźniaki.
-Mogę wejść?-zapytała nie pewnie.Nic nie odpowiedziałem tylko uchyliłem szerzej drzwi i uśmiechnąłem się szczerze.
-Oglądasz mecz?-zapytała widząc idący mecz na telewizorze.
-Tak, a raczej próbowałem oglądać-powiedziałem po czym zaśmiałem się, a ona to odwzajemniła.
-Marco zawsze próbował wytłumaczyć mi na czym polega spalony, ale nigdy tego nie rozumiałam-powiedziała jakby szeptem.
-Ja mogę spróbować ci wytłumaczyć-powiedziałem.Usiadłem obok niej i zacząłem tłumaczyć.Po godzinie mojego tłumaczenia Francesca powiedziała:
-Nadal nic nie rozumiem.
-To dlaczego gdy pytałem czy rozumiesz kiwałaś głową na tak?-zapytałem zdezorientowany.
-No bo po połowie twojego tłumaczenia ja się odcięłam-powiedziała rumieniąc się.-Ale teraz muszę już iść więc pa Leon-powiedziała szybko po czym pocałowała mnie w policzek i wyszła.To jest właśnie cała Francesca.Jest dla mnie jak młodsza, a właściwie starsza siostra.To ona opiekowała się mną, a nie ja nią.Podniosłem się i wyszedłem z domu.Podążałem do najbliższego mi sklepu aby zrobić zakupy.Gdy doszedłem wziąłem wózek i ruszyłem w świat promocji i wyprzedaży.Wziąłem najpotrzebniejsze rzeczy i zapłaciłem po czym wyszedłem.Po 10 minutach byłem w domu, gdzie nie czekając na nic podgrzałem sobie mrożone frytki.Wyszły jak zawsze cudownie.W końcu frytki w wykonaniu Leona Verdasa muszą być przepyszne.Gdy skończyłem jeść poszedłem wziąć prysznic, aby potem położyć się do łóżka i zasnąć.Gdy w nocy spałem mój telefon dzwonił nie ubłagalnie.Podniosłem komórkę i spojrzałem na wyświetlacz.Nie to nie możliwe.To nie może być ona.Skąd ona ma mój numer?Nie będę odbierał.Sądziłem, że to wariatka, ale myliłem się Angela jest nieobliczalna.Dzwoni do mnie w środku nocy i wysyła wiadomości typu:
Śpij smacznie kochanie<3-od Angela.
Jeszcze wysyła mi swoje zdjęcia.Ona jest chora.
Zignorowałem to i po prostu poszedłem spać.Tym razem już nikt mi nie przeszkodził. 
______________________________________________________________________________
Przepraszam za taką beznadzieję i za wiele, wiele błędów.
5 komentarzy=Next.
Nie chciałam tego robić, ale chcę coś sprawdzić.
Pozdrawiam moich wiernych fanów.
Tini Blanco.

3 komentarze:

  1. Dobrze się czujesz kochana??!?
    Jaka beznadzieja ?!?!?!?!?!
    Ten rozdział to Arcydzieło <3
    Fantastyczny, cudowny, świetny, no po prostu zajebisty!!!!<3
    Masz wielki talent.
    Aż zazdroszczę;*
    K
    Ko
    Koc
    Koch
    Kocha
    Kocham
    Kocham, kocham i jeszcze raz kocham twojego bloga.
    Historia na opowiadanie jest świetna.
    Zakochałam sie w twoim blogu już od pierwszego rozdziału.
    Strasznie spodobał mi się twój sty pisania.
    Musisz mieć same 5 z polskiego. =)

    A co do rozdziału.
    Jupi Fran w ciąży<3
    I to jeszcze bliźniaki *.*
    Fede i Leos przyjaciele??? Zajebistość
    I to jeszcze pracują w studio.
    Angela, Ubóstwiam ją.
    Chciała poderwać mnie na tatusia.
    W ogóle teksty Leosia są świetne.
    Strasznie mi go szkoda, po pięciu latach nie może zapomnieć.
    Prawdziea miłość.
    A prawdziwa miłość nigdy nie umiera, można do niej strzelać, lub zamknąć w najciemniejszym zakamarku serca, ale ona jest sprytniejsza, wie jak przetrwać.
    Angela.... Kocham tą postać. Ona jest świetna. Cały rozdział miałam z niej zwałe.
    A wracając do Leona, to jest niby nieszczęśliwy, ale wciąż ma w sobie to coś. Bo w końcu frytki w wykonaniu Leona Verdasa muszą być cudowne.
    Uwielbiam jak Leos w blogach jest taki. ^^


    Widać że wszystko masz dopracowane.
    A w rozdziały wkładasz dużo pracy i jeszcze więcej serca.

    Juz nie mogę doczekać sie nexta.

    Mam pytanko do Ciebie.
    Czy rozdziały będą pisane całe z jednej perspektywy czy bedzie z kilku?

    Juz nie mogę doczekać się nexta.
    Czy wspominałam, że kocham Twojego bloga?
    Te amo
    Madzia<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mgda Piątkowska-Dziękuję i rozdziały będą pisane z dwóch albo trzech perspektyw<3
    Właśnie napisałam już początek rozdziału z jednej i będzie chyba jeszcze jedna perspektywa, a może trzy :D Jeszcze dokładnie nie wiem.Mam dopiero jeden komentarz, a napisałam, że 5=next.Jednak specjalnie dla Ciebie nie zważając na ilość komentarzy dodam go :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję;*
    Jesteś kochana <3

    OdpowiedzUsuń

Example 3