niedziela, 21 grudnia 2014

One Shot:Chyba nie myślałaś, że to zrobię? Część I

Krzyczące fanki rozpychały się między siebie.Każda chciała jak najszybciej znaleźć się w środku budynku.Dziewczyna starała się nie zostać zdeptaną przez nie.Udało jej się właśnie wejść do środka.Wielka scena, na której miał znaleźć się jej chłopak była oświetlona rozmaitymi światłami.Kiedy nareszcie wszyscy znaleźli się w środku dziewczyna westchnęła.Czekała, aż on pojawi się na scenie.Jego zespół był świetny.Ich piosenki zyskiwały co raz większą popularność.
Światła zgasły, a na scenę weszli oni.Szatynka stała z samego przodu, gdy zielonooki spojrzał na nią posłała mu lekki uśmiech.Odwzajemnił go i puścił jej oczko.Śpiewali właśnie cover One Republic-Something I Need.
I had a dream the other night,
About how we only get one life,
It woke me up right after two,
I stayed awake and stared at you ,
So I wouldn’t lose my mind

And I had the week that came from hell,
And yes I know that you could tell,
But you’re like the net under the ledge,
When I go flying off the edge,
You go flying off as well

And if you only die once
I wanna die with

/You've got something I need,
In this world full of people there’s one killing me
And if we only die once I wanna die with you/
[x2]

Last night I think I drank too much,
Yeah, call it a temporary crutch,
With broken words I tried to say,
Honey don’t you be afraid,
If we got nothing we got us

And if you only die once
I wanna die with

/You've got something I need,
In this world full of people there’s one killing me
And if we only die once I wanna die with you/
[x2]

I know that we’re not the same
But I'm so damn glad that we made it to this time,
this time now

/You've got something I need,
Yeah, in this world full of people there’s one killing me
And if we only die once I wanna die with you/
[x3]

And if we only die once,
I wanna die with...

If we only live once, I wanna live with you



Siedzieli właśnie u Leona w domu.
-Podobało ci się?-zapytał zielonooki szatynkę.
-Bardzo-powiedziała i pocałowała go w policzek.-Byliście świetni.
-No wiemy-powiedział ze śmiechem Federico,
-Wiesz, musimy ci coś powiedzieć-zaczął Andres.
-Tak?
-Jedziemy w trasę!
Dziewczyna zamarła.
-Jak to?-zapytała.
-No normalnie.Cały rok-powiedział Maxi wygodnie siadając na kanapie.
-Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć?!-zapytała ze wściekłością szatyna siedzącego obok.-A raczej, czy w ogóle zamierzałeś mi powiedzieć?!
-Violetta to nie tak.
-Jasne-powiedziała i łapiąc po drodze torebkę wyszła.Leon wybiegł za nią.
-Zaczekaj!
Odwróciła się i zaczęła tupać nogą.Zawsze tak robiła kiedy się denerwowała.
-To dla nas wielka szansa.To tylko dwanaście miesięcy.
-Leon to cały rok!
-Przecież możemy do siebie dzwonić i w ogóle.
-Daj spokój Leon.Przecież wiesz, że to nie przejdzie.Spotkasz tam kogoś i to będzie koniec.
-Nie!Dlaczego tak mówisz?!Kocham cię!
-Przepraszam Leon, ale to, to nie ma sensu-powiedziała.
-Kocham cię-powiedział i pocałował ją delikatnie.Szatynka odwzajemniła pocałunek.Wtuliła się w niego mocno.
-Damy radę?-zapytał mocniej otulając ją.Dziewczyna lekko kiwnęła głową.

Nadszedł dzień wyjazdu.Byli już na lotnisku.Szatynka pożegnała się z wszystkimi.Wszystkimi oprócz niego.Nie chciała się z nim żegnać.Nie chciała żeby jechał, ale wiedziała, że to dla niego wielka szansa.
-Nawet się nie obejrzysz, a będę z powrotem-powiedział tuląc ją.
-Obiecujesz?-zapytała patrząc mu w oczy.
-Obiecuję.
Szatynka lekko uniosła się na palcach żeby go dosięgnąć.Chłopak widząc to uniósł ją lekko i pocałował.
-Kocham cię-powiedziała.
-Ja ciebie też.
-Będę tęsknić.
-Ja bardziej.
-Nie, ja bardziej.
-Nie,bo ja.
-Ja będę
-Leon musimy już iść-przerwał jej Maxi.
Szatyn zniżył się i musnął jej usta.To była ta chwila.Chwila rozstania.Dziewczyna nadal trzymała jego dłoń.Po chwili nie było go już.Zniknął razem z walizką i chłopakami.Szatynka musiała wrócić i żyć dalej.Tylko jak przetrwać rok bez niego?

1 miesiąc później
Dziewczyna wyjęła właśnie kolejny list ze skrzynki pocztowej.Leon pisał do niej cały czas od kąt wyjechał.Ona odpisywała na nie i tak na zmianę,Wygodnie usiadła na krześle i otworzyła kopertę.Zaczęła czytać.
                                                          Kochana Violetto!
   Nawet nie wiesz jak bardzo za tobą tęsknie.To dopiero miesiąc, a ja czuję jakby minęło już 1000 lat od kąt się nie widzieliśmy.Chciałbym się z tobą zobaczyć chociaż na jedną sekundę, albo nie, na dwie sekundy, albo na trzy.Nie no w ogóle chciałbym, żebyś była tutaj ze mną.Piszę właśnie kolejną piosenkę.Nasz zespół zyskuje co raz większą popularność, a fanki normalnie już zaczynają szaleć na naszym punkcie.
Dziewczyna zacisnęła mocniej pięści.Może była lekko zazdrosna.Nie, była zazdrosna na maksa.Na ich koncertach, na których była do tej pory fanki trzymały transparenty z napisem: Kocham Cię Leon, albo Wyjdź za mnie Leon!I tym podobne.Czytała dalej.
Czy mówiłem już jak bardzo za tobą tęsknię??Nie mogę już wytrzymać.Chciałbym cię teraz przytulić,pocałować,powiedzieć jak bardzo kocham.Chciałbym teraz być przy tobie.Jurto mamy ważny koncert.Jeden z najważniejszych, dlatego musimy zrobić jeszcze dziś próbę.
                                                                                                           Kocham Cię! I cholernie tęsknię!
                                                                                                                       Na zawsze twój: Leon<3
Słona łza spłynęła po bladym policzku szatynki.Tak bardzo za nim tęskniła.Nie miała nikogo oprócz niego.Wzięła gitarę leżącą na łóżku i usiadła.
For a while we pretended
That we never had to end it
But we knew we’d have to say goodbye
You were crying at the airport
When they finally closed the plane door
I could barely hold it all inside

Torn in two, and I know I shouldn’t tell you
But I just can’t stop thinking of you
Wherever you are, you, wherever you are
Every night I almost call you just to say it always will be you, wherever you are

I can fly a thousand oceans
But theres nothing that compares to 
What we had and so i’ll walk alone
I wish I didn’t have to be gone
Maybe you’ve already moved on
But the truth is that I don’t want to know

Torn in two, and I know I shouldn’t tell you
But I just can’t stop thinking of you
Wherever you are, you, wherever you are
Every night I almost call you just to say it always will be you, wherever you are

You can say we’ll be together someday
Nothing lasts forever
Nothing stays the same
So why can’t I stop feeling this way

Torn in two, and I know I shouldn’t tell you
But I just can’t stop thinking of you
Wherever you are, you, wherever you are
Every night I almost call you just to say it always will be you, wherever you are


Kochała tą piosenkę, bo była jego.Nie wiedziała co dalej robić.Nie mogła do niego napisać: Wróć, potrzebuję cię...
Nie mogła go teraz zasmucać.Czuła się taka samotna.Nie miała nikogo.Razem z Leonem znali się od kąt skończyli 6 lat.Zawsze chodzili wszędzie razem.Nigdy się nie rozstawali na tak długo.
Zostało 11 miesięcy do jego powrotu.Aż jedenaście-pomyślała szatynka wpatrując się w okno.

1 miesiąc później.
Szatynka znów otworzyła skrzynkę pocztową i wyjęła z niej kolejny list.Zdziwiła się, bo nie było to pismo jej chłopaka.Usiadła i zaczęła czytać.
                                                                        Droga Vilu!
To ja Maxi.Muszę ci coś powiedzieć.Leon od 2 miesięcy chce wrócić do ciebie, bo tęskni za tobą.Chce nas zostawić dla ciebie.Przed tobą udaje, że wszystko z nim w porządkGu, ale ostatnio gdyby nie Federico Leon wyjechałby.Nie wiem co robić więc proszę cię o pomoc.Jeśli go kochasz i zależy ci na nim......to, to daj mu odejść.Zerwij z nim.Nie rób tego delikatnie.Zrób to tak, aby cię znienawidził.Proszę cię.To przez ciebie on chce zostawić swoje marzenia.Więc zrób to jak najszybciej.Pozwól mu spełniać marzenia.
                                                                                                                   Maxi
Violetta otarła łzę spływającą po jej policzku.Nie wierzyła w to,że Maxi ją o to poprosił.Jak on mógł?!Dlaczego Leon wszystko ukrywał?!Wiedziała,że musi to zrobić.Musi to zrobić dla Leona.Wyjęła kartkę papieru i wzięła długopis do ręki.
                                                            Kochany Leonie!
 To nie ma sensu.My nie mamy sensu,Ty jesteś tam,a ja jestem tu.Nie ukrywajmy tego.Nie udawajmy, że wszystko jest w porządku.Nie myśl sobie, że poznałam kogoś.To nie tak.Po prostu muszę zacząć wszystko od nowa.Ja też chcę być szczęśliwa.Też potrzebuję szczęścia.Może nasza więź nie była, aż tak silna jak mówiłeś.Musimy dać sobie wybrać drogę, którą chcemy iść.Przepraszam cię Leon.Ja, ja po prostu muszę dać ci odejść.Spełniaj swoje marzenia.Bądź szczęśliwy.Szczęśliwy z kimś innym.Ja już wybrałam swoją drogę, teraz czas na Ciebie.Pamiętasz jak się poznaliśmy?Byłam zła na ciebie, bo wziąłeś mi moją łopatkę do piaskownicy.Powiedziałam ci,że nie będę mogła teraz zbudować zamku, a ty,ty powiedziałeś mi,że zbudujemy go razem.Teraz ten zamek niszczy się i my, my nie możemy tego powstrzymać.Niedługo całkowicie zniknie, a ty zapomnisz o mnie.Zapomnisz o takiej dziewczynie jak Violetta Castillo.Dziękuję Ci za te piękne chwile.Za to, że pokazałeś mi co to miłość.
                                                                                                                                  Żegnaj...
                                                                                                                          Twoja Vilu...
Dziewczyna płakała,Płakała jak małe dziecko.Nie mogła powstrzymać łez.Kochała go.Byłe jej pierwszą miłością.Pierwszą i jedyną.
_________________________________________________________________________



3 komentarze:

  1. Jak Maxi mógł coś takiego zrobić?!
    Biedny Leoś ;-;
    Violetta, nie rób tego :(
    Czekam na drugą część :(

    OdpowiedzUsuń
  2. PięknyOS :'( mam nadzieję że jednak bedą razem :'(

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo :*
    Biedna Leonetta :(
    Głupi Maxi co za debil !!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Example 3